sobota, 25 czerwca 2011

SENEGAL: Protesty zmusiły prezydenta Senegalu do ustępstw

 Ponad tysiąc osób zostało rannych podczas antyprezydenckiej demonstracji w stolicy Senegalu – Dakarze. Podobne demonstracje miały miejsce również w innych miastach kraju. Protestowano przeciwko zmianom w prawie wyborczym mającym ułatwić obecnemu prezydentowi wybór na trzecią kadencję a także zapewnić sukcesję władzy jego synowi. Liczący 85 lat prezydent Abdoulaye Wade doszedł do władzy w 2000 r., wygrywając w drugiej turze wybory prezydenckie. Ponownie został wybrany w 2007 r., uzyskując w pierwszej turze 55,9 proc. głosów. Opozycja nie uznała wyniku wyborów oraz zbojkotowała wybory parlamentarne.

Kolejne wybory mają się odbyć w lutym przyszłego roku. Zgodne z przyjętymi w 2001 r. zmianami w konstytucji, prezydent może pełnić urząd jedynie przez dwie kadencje. Stronnicy obecnego prezydenta argumentują jednak, że w tym przypadku nie liczy się pierwsza kadencja, gdyż miała ona miejsce wówczas, gdy obowiązywała poprzednia konstytucja. Odmiennego zdania jest opozycja. Liderzy kampanii pod hasłem „Nie ruszajcie mojej konstytucji!”, która była inicjatorem protestów, uważają, że wybór Wadego na kolejną kadencję „byłby nielegalny, pozbawiony legitymacji, nie uprawomocniony oraz niebezpieczny dla stabilizacji w Senegalu i całym regionie”.

Z ostrą krytyką spotkały się również projekty ograniczenia progu pozwalającego na wybór w pierwszej turze z obecnych 50 do 25 procent. Zmiana ta miałaby ułatwić obecnemu prezydentowi ponowny wybór. Krytykowany jest również pomysł utworzenia stanowiska wiceprezydenta. Uważa się, że stanowisko to obejmie syn prezydenta, 42-letni Karim Wade po to, aby mógł przejąć rządy po swoim wiekowym ojcu. Od dwóch lat pełni on funkcję ministra ds. współpracy międzynarodowej, rozwoju regionalnego, transportu lotniczego i infrastruktury. Jak poinformował minister sprawiedliwości Cheikh Tidiane Sy, prezydent zdecydował o wycofaniu projektu zmian w konstytucji. Oficjalnie uczynił to na prośbę przywódców religijnych i parlamentarzystów. Opozycja uważa jednak, że prezydent podjął decyzję na skutek masowych protestów. Wygraliśmy bitwę, co jednak nie oznacza końca naszej walki o przywrócenie prawa i porządku – stwierdza oświadczenie przywódców ruchu przeciwnego zmianom w konstytucji. Udział w przyszłorocznych wyborach prezydenckich zapowiedziała już Dyrektorka Instytutu Studiów, Pokoju i Praw Człowieka Uniwersytetu w Dakarze, Amsatou Sow Sidibe oraz były minister spraw zagranicznych i zastępca sekretarza generalnego ONZ Ibrahim Fall.

Opracowanie: Bolesław K. Jaszczuk
Zdjęcie: World Economic Forum
Źródło: Lewica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz