wtorek, 14 czerwca 2011

JEMEN: Tajna wojna

Amerykanie korzystając z politycznej próżni, jaka wytworzyła się w Jemenie po zamachu na prezydenta kraju i jego przymusowym wyjeździe do Arabii Saudyjskiej, zintensyfikowali swe tajne operacje prowadzone głównie za pomocą samolotów bezzałogowych, ale także pilotowanych myśliwców. Informację taką podał wczoraj New York Times, powołując się na urzędników administracji Obamy.


Amerykańskie ataki koncentrują się głównie na południu, gdzie największe wpływy osiągnęła Al-Kaida. W piątek w rezultacie jednej z takich akcji zginął agent tej siatki terrorystycznej, Abu Ali al-Harithi i inni jej członkowie. Świadkowie twierdzą, że śmierć poniosło także czworo cywilów. "NYT" zwraca uwagę, że celem ataków jest m.in. Anwar al-Awlaki, urodzony w USA radykalny duchowny islamski uważany za jednego z kandydatów do sukcesji w Al-Kaidzie po Osamie bin Ladenie, zabitym przez siły specjalne USA w Pakistanie.

Aktywny udział w działaniach zbrojnych jest powrotem do polityki zarzuconej blisko rok temu, kiedy to podobne operacje zostały wstrzymane w obawie, że cywilne ofiary nalotów i ich medialny wydźwięk, zniweczą cele operacji. Waszyngton motywuje ponowne zaangażowanie w ten konflikt destabilizacją Jemenu i trwającą tam de facto wojną domową, która zmusiła rząd do przerzucenia wojsk z południa do stolicy kraju, Sany. Rząd amerykański obawia się, że islamiści mogą wykorzystać obecną sytuację do umocnienia swych baz i wpływów.

Obawiając się utraty poparcia dla kampani wymierzonej w Al-Kaidę w przypadku upadku reżymu Saleha, ambasador USA w Jemenie, Gerald M. Feierstein, spotkał się ostatnio z przywódcami opozycji, aby wysondowac ich stanowisko. Waszyngtońscy urzednicy twierdzą, że ambasador usłyszał z ich ust, iż bez względu na to kto wygra walkę o władzę, działania przeciwko Al Kaidzie na Półwyspie Arabskim powinny być kontynuowane.

http://www.konservat.pl/index.php?sp=art&art=1344&path=arty2011#nc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz