Obecność we krwi toksyny wytwarzanej przez bakterię Bacillus thuringiensis, używaną w uprawach genetycznie modyfikowanej żywności zamiast pestycydów, jest normą. Również wśród nienarodzonych jeszcze dzieci. Co to oznacza? - pisze The Guardian
Kanadyjskie kobiety mają we krwi toksynę wytwarzaną przez bakterię Bacillus thuringiensis, używaną na uprawach GMO zamiast pestycydów. Tak samo ich dzieci w łonie - u 80 proc. stwierdzono obecność bakterii. Najprawdopodobniej przedostaje się ona do krwioobiegu ze spożywanej żywności - modyfikowanej kukurydzy, czy z mięsa pochodzącego od bydła karmionego modyfikowaną paszą. Naukowcy opisali to w maju w artykule opublikowanym w Reproductive Toxicology.
Czy podgrzeje się na nowo dyskusja nad bezpieczeństwem spożywania modyfikowanej żywności? "The Guardian" uważa, że powinna. I że potrzebujemy badań, które wyjaśnią, jaki wpływ ma stała obecność nowej substancji we krwi na nasze zdrowie.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz