czwartek, 7 lipca 2011

HOLANDIA: Eksmisje squatów w Amsterdamie

We wtorek rano, holenderska policja aresztowała ponad 120 osób podczas ewikcji squatu Schijnheilig w Amsterdamie.

Przeciwko mieszkańcom została wysłana cała armia policjantów, którzy godzinami trzymali protestujących w kotle, podczas gdy inna grupa policji wdarła się do środka.

Dwóch skłoterów przypięło się łańcuchami do beczek przy wejściu do budynku.

Osoby aresztowane podczas protestu zostały przewiezione autobusami na posterunki policji.

Tego dnia w Amsterdamie eksmitowano 10 innych squatów.

Opracowanie: Yak
Źródło: Centrum Informacji Anarchistycznej
http://wolnemedia.net/wiadomosci-ze-swiata/eksmisje-squatow-w-amsterdamie/

NIEMCY: Niemcy przegłosowały odejście od atomu

Parlament niemiecki przegłosował dziś odejście Niemiec od atomu podejmując decyzję o zamknięciu ośmiu reaktorów i stopniowym zamykaniu pozostałych dziewięciu. Oznacza to, że trzy z ośmiu gospodarek grup G8 (Japonia, Włochy, Niemcy) już porzuciły energetykę atomową.

„Rząd Merkel potwierdził, że nie będzie polegał na imporcie energii podczas wygaszania swojego przemysłu nuklearnego. Na dodatek, Niemcy zamierzają zredukować emisje gazów cieplarnianych o 23% do 2020 roku, co oznacza bardziej ambitny cel niż dla całej Unii Europejskiej. Rewolucja energetyczna za naszą zachodnią granicą nabrała jeszcze większego przyśpieszenia”, powiedział Maciej Muskat, dyrektor polskiego Greenpeace.

Kanclerz Angela Merkel zaprezentowała członkom parlamentu pakiet legislacyjny, który nie tylko zmienia prawo atomowe, ale zwiększy również udział odnawialnych źródeł energii w ogólnym bilansie energetycznym Niemiec oraz położy nacisk na efektywność energetyczną. Niemieckie związki zawodowe, łącznie ze związkiem przemysłu metalowego, popierają wycofanie się z energii atomowej. Uważają, że rezygnacja z atomu stwarza więcej możliwości niż zagrożeń w postaci nowych miejsc pracy.

Niemiecka decyzja zbiegła się w czasie z podobną, podjętą kilka dni temu w Szwecji. Koncern energetyczny Vatenfall i szwedzka grupa przemysłowa Industry Power potwierdziły, że nie przedłużą współpracy, podjętej w 2009 roku, której celem miała być budowa nowych reaktorów w Szwecji. Powodem są koszty budowy i eksploatacji, które według ekspertów, po katastrofie w Fukushimie będą jeszcze wyższe niż obecnie.

„Polscy politycy wydają się żyć w alternatywnej rzeczywistości, napędzanej myśleniem o energii rodem z XX wieku. Twierdzą, że atom to przyszłość, podczas gdy decyzje kolejnych krajów Europy udowadniają, że jest dokładnie na odwrót. Jeśli nie zmienią kursu, Polska może stać się niedługo skansenem Europy i utracić szansę na stworzenie tysięcy nowych, trwałych miejsc pracy w sektorze energetyki odnawialnej”, dodaje Muskat.

Opracowanie: Greenpeace
http://wolnemedia.net/ekologia/niemcy-przeglosowaly-odejscie-od-atomu/

niedziela, 3 lipca 2011

WIELKA BRYTANIA: Ponad 11 000 szkół w całym kraju zostało zamkniętych

Ponad 11 000 szkół w całym kraju zostało zamkniętych lub odwołały dzisiejsze zajęcia w wyniku strajków dotyczących cięć w sektorze publicznym. Akcje protestacyjne dotknęły ponad dwa miliony uczniów. Michael Gove, sekretarz edukacji, stwierdził, że jedna czwarta szkół została zamknięta i powiedział, że strajki były „rozczarowujące i niepotrzebne”.

Jedna piąta urzędników wyszła na ulice, jak stwierdził rząd. Francis Maude, minister Urzędu Rady Ministrów, rzekł: „Dzisiejszy dzień pokazał, że duża większość ciężko pracujących pracowników publicznego sektora nie popiera dzisiejszego przedwczesnego strajku i poszła dzisiaj do pracy”. Mark Serwotka ze związku Publicznych i Komercyjnych Usług powiedział, że frekwencja mogła sprawić Maude w „szok jego życia”, a wsparcie było najlepsze „od dziesięciu lat”.

Wbrew temu, czego się spodziewano, były niewiele korków i chaosu na lotniskach pomimo strajku pracowników granicznych.

Londyński marsz z Lincoln’s Inn Fields do Westminsteru liczył sobie wg szacunków 30 000 ludzi. Atmosfera była pozytywna, pomimo że policja stwierdziła 26 aresztowań. Ed Miliband wywołał złość pośród maszerujących swoją wypowiedzią, iż strajki były „złe”. Serwotka stwierdził, że lider Laburzystów „powinien pomyśleć drugi raz co robi”.

W całym kraju odbywały się wiece. Graham Martin z inicjatywy Stop Cuts powiedział: „Tu nie chodzi tylko o emerytury dla małej grupy pracowników, którzy uczestniczą w dzisiejszym strajku. Chodzi o dużo większy problem – prawa do godnego życia na emeryturze.” W Szkocji, liderzy związkowi powiedzieli, że strajk służby cywilnej był najlepiej uczęszczany od lat.

W Brighton anarchiści zeskłotowali centrum społeczne na placu Churchilla (rynek miasta). W centrum Londynu można było zostać zatrzymanym za posiadanie zapasowych ubrań w torbie (intencja popełnienia przestępstwa, policja powoływała się nawet na listę terrorystów, na której mieliby się znajdować członkowie SolFedu). Zazwyczaj anarchiści przyłączali się do protestów w miejscach nauki lub pracy oraz zachęcali innych do wzięcia udziału w działaniach.

Opracowanie: Kurka nioska
Na podstawie: Guardian i Libcom.org
 Źródło: Centrum Informacji Anarchistycznej, wolnemedia.net

DANIA: policja nie chce anonimowych internautów

Kafejki internetowe i biblioteki powinny potwierdzać tożsamość osób korzystających z dostępu do internetu – tak uważa duńska policja, która zarekomendowała parlamentowi wprowadzenie obowiązku identyfikowania internautów.

Anonimowość w sieci nie jest tak duża jak może się wydawać. Duńska policja chciałby jednak jeszcze bardziej ją ograniczyć, oczywiście w „szlachetnym celu walki z terroryzmem”.

Jak donosi Computerworld Denmark, policja zarekomendowała parlamentowi Danii stworzenie prawa, które wymagałoby potwierdzania tożsamości internautów korzystających z dostępu do internetu np. w kafejkach internetowych i bibliotekach. Firmy (małe i duże) musiałyby nie tylko rejestrować użytkowników, ale też zachowywać dane dotyczące ich aktywności.

To prawda, że dane na temat użytkowników kafejek mogłyby pomóc w namierzaniu terrorystów, ale po raz kolejny proponowane jest prawo, które każdego obywatela traktuje jak potencjalnego terrorystę. To prawo stworzy nową furtkę do ingerowania w prywatność obywateli i nowe problemy związane z ochroną wrażliwych danych. Niektórzy zauważają, że nawet państwa uważane za totalitarne nie mają takich rozwiązań prawnych.

Prawodawcy w państwach demokratycznych od pewnego czasu wykrzywiają wizerunek i rolę internetu. Przykładowo Nicolas Sarkozy sugeruje, iż internet nie jest cywilizowany, że to ciemna jaskinia wszelkiego zła. Donald Tusk często powtarzał, że internet nie może być alternatywnym światem, w którym kwitnie przestępczość. Rzecz jednak w tym, że internet nie jest żadnym „alternatywnym światem” i nie składa się tylko z przestępstw. Jest to narzędzie do wymieniania się informacją, podobnie jak telefony czy poczta.

Jeśli Dania rozważa walkę z anonimowym korzystaniem z kafejek, powinna rozważyć także wprowadzenie budek telefonicznych wymagających potwierdzania tożsamości. Użytkownicy telefonów komórkowych też powinni potwierdzać swoją tożsamość. Nadawanie listów anonimowo nie powinno być możliwe. Tak szeroka kontrola z pewnością ułatwiłaby walkę z terroryzmem…

Opracowanie: Marcin Maj
Na podstawie: Computerworld Denmark
Źródło: Dziennik Internautów
Za: wolnemedia.net 

EGIPT: Starcia demonstrantów z policją

W Kairze wybuchły starcia pomiędzy policją, a protestującymi na placu Tahrir.

Domagano się ustąpienia wojskowych winnych śmierci demonstrantów podczas 18-dniowego powstania. W szczególności oskarżają marszałka Tantali o opóźnianie spraw przeciwko głównym urzędnikom reżimu Mubaraka.

Policja użyła gazu łzawiącego.

Wśród protestujących było wielu krewnych 850 osób zabitych podczas powstania.

Opracowanie: Yak
Źródło: Centrum Informacji Anarchistycznej

USA: Kolejne sankcje nałożone na Iran

Rząd Obamy rozszerzył sankcje na Iran na linię lotniczą i operatora portów.

Ogłoszone w czwartek we wspólnym oświadczeniu departamentów skarbu i stanu nowe sankcje, skierowano na Tidewater Middle East Co., która zarządza licznymi portami i liniami Iran Air.

W oświadczeniu powiedziano, że oba te podmioty mają związki z Irańską Gwardią Rewolucyjną, która już ma autoryzację do skutecznego kierowania rzekomym programem irańskiej broni nuklearnej.

Amerykańsko-Izraelski Komitet AIPAC pochwalił nowe sankcje. W wydanym oświadczeniu powiedział, że zachęcał prezydenta Obamę do „oparcia się na dzisiejszym działaniu przez pełne egzekwowanie prawa i nałożenie sankcji na firmy zagraniczne, które nadal prowadzą zakazany biznes z Iranem”.

Decyzja ta również zyskała uznanie sen. Marka Kirka (R-Illinois), który wyraził obawę, że administracja Obamy nie była wystarczająco zdecydowana na założenie sankcji w związku z odejściem na początku tego roku Stuarta Levey’ego, podsekretarza skarbu, który był architektem reżimu sankcji.

Kirk zasugerował, że teraz można potwierdzić Davida Cohena desygnowanego na następcę Levey’ego.

„Podsekretarz Cohen okazał się być godnym następcą byłego podsekretarza Levey’ego,” powiedział. „On ma moje zaufanie.”

Kirk wezwał administrację Obamy do współpracy z krajami europejskimi, aby dociskać Centralny Bank Iranu aż do jego „upadku”.

Tłumaczenie: Ola Gordon
Zdjęcie: Amin Tabrizi
Źródło oryginalne: JTA
Źródło polskie: Stop Syjonizmowi
za wolnemedia.net

JORDANIA: Jordania nie poprze Palestyny

Zaskoczeniem dla wielu może być fakt, że Jordania obok Izraela, USA, czy państw zachodniej Europy zamierza we wrześniu zagłosować w ONZ przeciwko jednostronnej deklaracji niepodległości państwa Palestyńskiego. Choć lewicowa propaganda przedstawia problem Palestyński, jako sztandarowy przykład konfliktu Arabów z Izraelem, to nie jest to do końca tak proste w złożonej strukturze interesów narodowych i etnicznych na Bliskim Wschodzie.

Nieoficjalnie mówiło się o tym od dawna. W 2009 władze w Ammanie zaczęły nawet odbierać obywatelstwo Palestyńczykom zamieszkałym w ich państwie. Oficjalnie, by nie blokować możliwości ich powrotu w przyszłości do Izraela. Nieoficjalnie jednak według źródeł w jordańskim rządzie Amman jest przekonany, że Izrael pracuje nad tym, aby ogłosić Jordanię palestyńskim państwem. Wtedy Palestyńczycy, którzy stanowią 70 procent mieszkańców tego kraju, zamieszkaliby w nim na zawsze. Dziś jordańskie media potwierdziły politykę obawy przed dalszą "palestynizacją" haszymidzkiej monarchii.

Wychodząca w Ammanie gazeta al-Bayan, podała w środę, że Jordania zdecydowała się głosować przeciwko jednostronnej deklaracji niepodległości, którą na forum ONZ planują ogłosić Palestyńczycy we wrześniu. "Najważniejsze jordańskie interesy narodowe będą zagrożone, gdy tak się stanie. Zwłaszcza w zakresie kwestii uchodźców, wody, granic i Jerozolimy" - powiedział wysoki rangą urzednik w jordańskiej gazecie.

Arabowie, głównie Palestyńczycy stanowią obecnie ok. 60-70% mieszkańców państwa rządzonego przez dynastię reprezentującą interesy beduinów a przede wszystkim wywodzącą się bezpośrednio od beduińskiego plemienia z którego pochodził prorok Mahomet. Jako tacy Haszymidzi, uważają się za lepszych od pozostałych Arabów, a zwłaszcza tych pochodzących z zachodu, z Judei i Samarii. Pałac królewski w Ammanie obawia się, że ludność palestyńska wzmocniona powstaniem organizmu państwowego mogłaby w końcu całkowicie zdominować Jordanię i położyć kres panowaniu Haszymidów.
W propagandzie euro-idiotów i tak będzie to przedstawiane jako "efekt działania syjonistycznej agentury", ale może czas wreszcie położyć kres pisaniu dyrdymałów i robienia czytelnikom "wody z mózgów", a zamiast tego uczciwie powiedzieć, że nie tylko Żydzi na Bliskim Wschodzi muszą nie ufać Palestyńczykom, podobnie jak nie tylko Żydzi boją się Iranu. W obu przypadkach syjonistów biją w tym rdzenni Arabowie.

konservat.pl

HOLANDIA: Holandia rezygnuje z "multi-kulti"

Holandia potwierdza, że polityka wielokulturowości nie sprawdziła się. Najbardziej liberalne społeczeństwo na świecie rezygnuje z politycznie poprawnej doktryny. 16 czerwca br. minister spraw wewnętrznych Piet Hein Donner przedstawił w parlamencie nowy projekt ustawy integracyjnej. 

Czytamy w nim m.in.: „Rząd podziela społeczne niezadowolenie z wielokulturowego modelu społeczeństwa i planuje zmianę priorytetu wartości Holendrów. W nowym systemie integracji, wartości społeczeństwa holenderskiego odgrywają główną rolę. Wraz z przyjęciem tych zmian, rząd będzie odchodzić od modelu społeczeństwa wielokulturowego".

Holenderscy politycy zamierzają położyć większy nacisk na integrowanie imigrantów. W projekcie ustawy napisano: „Bardziej obligatoryjna integracja jest konieczna, gdyż w przeciwnym wypadku obywatele stopniowo przestaną czuć się, jak u siebie w domu”. Podkreślono, że rząd nie będzie dostosowywał integracji do różnych grup etnicznych.

Nowa polityka przewiduje obligatoryjną naukę języka niderlandzkiego przez imigrantów i ostrzejsze podejście rządu wobec przybyszy, ignorujących holenderskie wartości oraz prawo.Rząd również wstrzyma specjalne dotacje dla muzułmańskich obywateli, wprowadzi nowe przepisy, które zakazują przymusowych małżeństw, a także nałoży surowsze środki wobec muzułmańskich imigrantów, którzy wskutek niestosownego ubioru, zmniejszają swoje szanse na znalezienie zatrudnienia. Od 1 stycznia 2013 r. muzułmanki w Holandii nie będą mogły nosić burek, czyli chust zakrywających twarz. Nowy projekt ustawy przedstawiony został parlamentarzystom holenderskim dzień przed uniewinnieniem polityka Geerta Wildersa, oskarżonego o zniesławienie Koranu.

za http://www.piotrskarga.pl/ps,7447,2,0,1,I,informacje.html / konservat.pl

Temat przebiegunowania jest już stale obecny w mediach głównego nurtu

 Jeszcze niedawno każdy, kto mówił otwarcie o nadchodzącym przebiegunowaniu Ziemi był wyśmiewany, ale teraz jest coraz więcej dowodów potwierdzających tą teorię. Niepostrzeżenie temat precesji i zamiany biegunów znajduje się coraz częściej w mediach głównego nurtu.

Proces, który obserwujemy można nazwać swoistym oswajaniem opinii publicznej ze zmianami, jakich doświadcza nasza planeta. Tradycyjnie stosowana propaganda potrafi gładko przeskakiwać od pełnego żarcików wyśmiewania zagadnienia do nagłej zmiany retoryki gdzie nie tylko nikt się z przebiegunowania nie śmieje a prezenterzy marszczą czoła w zaniepokojeniu.

Większość populacji na Ziemi nie zauważa takich subtelnych zmian retoryki tak jak nie zauważają, gdy te same media wskazują, kogo słuchać a kogo ignorować, z kogo się śmiać a z czyich ust spijać nawet największy idiotyzm jakby był prawdą objawioną.

Załączone wideo jest zmontowane z kilku oficjalnych przekazów na temat przebiegunowania zachodzącego na naszej planecie. Najbardziej spektakularne informacje zawarte w tym filmie to sytuacja z Grenlandii gdzie Słońce po Zimie wzeszło 3 dni za wcześnie lub problemy portu lotniczego w Tampie gdzie wszystkie urządzenia nawigacyjne musiały być przesterowane, aby uwzględnić wędrujący biegun.

Wiemy, zatem na pewno, że do zjawiska już dochodzi a to, czego nie wiemy to jedynie odpowiedź na pytanie: Jak szybko się to zakończy.

INDIE: Wielka powódź w Indiach spowodowała już 17 ofiar

Powodzie wywołane przez ulewne deszcze w ciągu ostatnich dwóch tygodni zabiły 17 osób, w indyjskim stanie Bengal Zachodni na wschodzie kraju. Klęska, jak piszą dzienniki hinduskie, dotknęła 900 tysięcy osób.

"Woda zmyła ponad 25 000 domów, ponad 900 tysięcy osób jest dotkniętych powodziami" powiedział w Ministra Sytuacji Nadzwyczajnych Javed Khan.

Powódź na obszarze dziewięciu z 19 regionów w kraju dotyczy populacji 90 milionów ludzi.

Rząd stanu Bengal Zachodni, zorganizował dostawy żywności i innej pomocy humanitarnej dla mieszkańców obszarów dotkniętych kataklizmem.

Źródło: http://eco.rian.ru/natural/20110629/394970071.html
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/wielka-powodz-w-indiach-spowodowala-juz-17-ofiar

ISLANDIA: Wulkany i mit globalnego ocieplenia

Erupcja wulkanu Eyjafjallajökull w ciągu zaledwie 4 dni spowodowała, że wszelkie starania w celu zmniejszenia emisji CO2 dokonane w ciągu 5 lat poszły na marne. Teraz, ze względu na erupcję Grimsvotna 21 maja 2011, ta syzyfowa praca została skompromitowana ponownie.

Oczywiście o wartościach wulkanicznych emisji dwutlenku węgla, którego to poziom staramy się obniżyć na Ziemi, wszystkie media zgodnie milczą a Al Gore mianowany na papieża nowej religii a raczej nowego biznesu węglowego, pytany o takie rzeczy wprost po prostu głupio się uśmiecha.

Oczywiście, trudno jest sobie uświadomić, że wszystkie wysiłki zmierzające do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla spełzły na niczym w ciągu zaledwie 4 dni. Jeden wulkan w niecały tydzień zniweczył wszystkie wysiłki ludzkości, a w każdej chwili na ziemi około 200 aktywnych wulkanów, codziennie wyrzuca z siebie niewyobrażalne ilości CO2.

Nie chcę rozczarować wojowników z globalnym ociepleniem, ale trzeba zaznaczyć, że kiedy w 1991 roku na Filipinach obudził się wulkan Pinatubo do atmosfery dostało się więcej gazów cieplarnianych niż cała ludzkość wyprodukowała w całej historii jej istnienia.

Kolejnym przykładem szkodliwości i bezcelowości Protokołu z Kioto są pożary lasów, na przykład teraz trwają w zachodniej części Stanów Zjednoczonych, w Australii i na rubieżach Rosji, i tylko one same będą w stanie zniwelować wszystkie nasze wysiłki w celu zmniejszenia emisji CO2 na najbliższe kilka lat. A duże pożary lasów występują na świecie każdego roku.

Nasz rząd próbuje nałożyć na nas podatek od emisji dwutlenku węgla na podstawie fałszywych danych jakoby zmiany klimatyczne były wywołane wyłącznie przez człowieka.

Dlaczego ONZowski IPCC przestał używać zwrotu "globalne ocieplenie" i zmienił go na "zmiany klimatu"? Dlatego, że planeta przez ostatnie sto lat ochłodziła się o 0,7 stopnia, ale dla tych klaunów to za mało i brną usiłując opodatkować całą ludzkość.

Należy pamiętać, że nadal, mimo odroczenia, mogą zostać na nas nałożone kontyngenty na emisje CO2, co w przypadku gospodarek opartych na spalaniu paliw kopalnych będzie destrukcyjne dla naszych portfeli. W mediach jakby nie dostrzegano tej problematyki, jest usłużnie przemilczana. Okradanie nas z naszych pieniędzy w imię walki z wyimaginowanym problemem na pewno nie spowoduje zauważalnych zmian biologicznych i na pewno nie zatrzyma nowych emisji gazów z odkrywanych nadal naziemnych i podwodnych wulkanów.

USA: Ewakuacja ludności w promieniu 10 mil od elektrowni atomowej Ft Cahoun

 Ja podaje Alexander Higgins na swoim blogu, sytuacja wokół elektrowni w Nebrasce staje się na tyle niebezpieczna, że podjęto decyzję o ewakuacji ludności w promieniu 10 mil. 10 mil to norma przyjęta w USA. Wokół Fukushimy strefa ewakuacji wynosiła 12 mil, rozszerzono ją później do 25 mil.Ciekawe jest to, że w mediach jest niemal całkowita blokada informacji na temat zagrożenia ze strony elektrowni atomowej w Fort Cahoun. Wiadomości Eyewitness News ABC uspokajają mieszkańców, że nie ma żadnego zagrożenia. Szef Nuclear Regulatory Commission, Gregory Jaczko (Polak?) potwierdził jednak istnienie 10 milowej strefy wokół elektrowni (co jest normą w USA), gdzie istnieje największe zagrożenie w przypadku wycieku promieniotwórczego. Na zdjęciach z helikoptera widać jak poważna jest sytuacja – cały teren jest zalany.

W komentarzach na forach dyskusyjnych uważa się, że do ewakuacji jako pretekst wykorzysta się tę powódź. W ten sposób uniknie się paniki. Wokół elektrowni jest 15 tys mil kwadratowych upraw kukurydzy, która w przypadku wycieku stanie się radioaktywna.

Należy tu dodać, że elektrownia w Ft Cahoun jest o wiele większa od Fukushimy – jej reaktor jest olbrzymi. Również potężne są zapasy paliwa nuklearnego – tak więc każda awaria jest niesłychanie groźna.

Źródło: http://blog.alexanderhiggins.com/2011/06/28/fort-calhoun-nuclear-plant-underwater-references-10-mile-radius-evacuation-order-scrubbed-internet-news-sites-32161/

sobota, 25 czerwca 2011

SENEGAL: Protesty zmusiły prezydenta Senegalu do ustępstw

 Ponad tysiąc osób zostało rannych podczas antyprezydenckiej demonstracji w stolicy Senegalu – Dakarze. Podobne demonstracje miały miejsce również w innych miastach kraju. Protestowano przeciwko zmianom w prawie wyborczym mającym ułatwić obecnemu prezydentowi wybór na trzecią kadencję a także zapewnić sukcesję władzy jego synowi. Liczący 85 lat prezydent Abdoulaye Wade doszedł do władzy w 2000 r., wygrywając w drugiej turze wybory prezydenckie. Ponownie został wybrany w 2007 r., uzyskując w pierwszej turze 55,9 proc. głosów. Opozycja nie uznała wyniku wyborów oraz zbojkotowała wybory parlamentarne.

Kolejne wybory mają się odbyć w lutym przyszłego roku. Zgodne z przyjętymi w 2001 r. zmianami w konstytucji, prezydent może pełnić urząd jedynie przez dwie kadencje. Stronnicy obecnego prezydenta argumentują jednak, że w tym przypadku nie liczy się pierwsza kadencja, gdyż miała ona miejsce wówczas, gdy obowiązywała poprzednia konstytucja. Odmiennego zdania jest opozycja. Liderzy kampanii pod hasłem „Nie ruszajcie mojej konstytucji!”, która była inicjatorem protestów, uważają, że wybór Wadego na kolejną kadencję „byłby nielegalny, pozbawiony legitymacji, nie uprawomocniony oraz niebezpieczny dla stabilizacji w Senegalu i całym regionie”.

Z ostrą krytyką spotkały się również projekty ograniczenia progu pozwalającego na wybór w pierwszej turze z obecnych 50 do 25 procent. Zmiana ta miałaby ułatwić obecnemu prezydentowi ponowny wybór. Krytykowany jest również pomysł utworzenia stanowiska wiceprezydenta. Uważa się, że stanowisko to obejmie syn prezydenta, 42-letni Karim Wade po to, aby mógł przejąć rządy po swoim wiekowym ojcu. Od dwóch lat pełni on funkcję ministra ds. współpracy międzynarodowej, rozwoju regionalnego, transportu lotniczego i infrastruktury. Jak poinformował minister sprawiedliwości Cheikh Tidiane Sy, prezydent zdecydował o wycofaniu projektu zmian w konstytucji. Oficjalnie uczynił to na prośbę przywódców religijnych i parlamentarzystów. Opozycja uważa jednak, że prezydent podjął decyzję na skutek masowych protestów. Wygraliśmy bitwę, co jednak nie oznacza końca naszej walki o przywrócenie prawa i porządku – stwierdza oświadczenie przywódców ruchu przeciwnego zmianom w konstytucji. Udział w przyszłorocznych wyborach prezydenckich zapowiedziała już Dyrektorka Instytutu Studiów, Pokoju i Praw Człowieka Uniwersytetu w Dakarze, Amsatou Sow Sidibe oraz były minister spraw zagranicznych i zastępca sekretarza generalnego ONZ Ibrahim Fall.

Opracowanie: Bolesław K. Jaszczuk
Zdjęcie: World Economic Forum
Źródło: Lewica

USA: Zagrożona elektrownia w Fort Calhoun

 Bezpieczeństwo zużytych prętów w elektrowni atomowej w Fort Calhoun w stanie Nebraska spędza sen z powiek nie tylko zarządu elektrowni, ale także milionów ludzi we wschodniej części USA. Elektrownia jest otoczona wciąż przybierającą wodą z rzeki Missouri i sytuacja staje się z każdym dniem coraz bardziej groźna. Jeśli elektrownia nie wytrzyma naporu wody, prawdopodobny staje się scenariusz podobny do tego co wydarzyło się w japońskiej Fukushimie.


Realność tego zagrożenia potwierdził pożar, który nieoczekiwanie wybuchł w rozdzielni elektrowni i na krótką chwilę wyłączył chłodzenie zużytych prętów paliwowych. Pożar szybko opanowano i chłodzenie prętów natychmiast wznowiono. Jeśli by się to nie udało, rozgrzewające się pręty stanęłyby w płomieniach, emitując do atmosfery olbrzymie ilości promieniowania radioaktywnego. Byłaby to katastrofa o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.

Sytuacja elektrowni w Fort Calhoun, która leży na przedmieściach Omaha jest skrzętnie omijana w mediach i większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z wielkości zagrożenia. Elektrownia ogłosiła stan alarmu nr 4, który oznacza potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa. System alarmowy w USA jest nieco inny niż w reszcie świata i zaczyna się od czwórki. Na świecie stosuje się skalę od 1 do 7. Fukushima w tej skali ma nr 8.

Mimo, że sytuacja w amerykańskiej elektrowni atomowej jest utrzymywana w tajemnicy wiadomo jest, że nie jest ona właściwie przygotowana do przetrwania tak wielkiej powodzi bo ściany przeciwpowodziowe okazały się zbyt niskie. Obecnie w miejscach szczególnie zagrożonych układa się ściany z worków z piaskiem. Na teren elektrowni prowadzą kanały w których znajdują się rury z halonem potrzebnym w przypadku pożaru. Okazało się jednak, że kanały te są nieszczelne i woda z powodzi dostaje się na teren elektrowni. Kanały w chwili obecnej tymczasowo uszczelniono.

Na szczęście elektrownia ma podłączone zewnętrzne źródło energii i w przypadku utraty własnych możliwości wytworzenia energii można będzie użyć elektryczności z zewnątrz.

Wokół elektrowni utworzono także 3,5 km strefę zakazu lotów. Jest to związane z kwestiami bezpieczeństwa narodowego. W elektrowni zawiodło wiele systemów bezpieczeństwa, dlatego zdecydowano się nie kusić losu i zakazano przelotów nad Fort Calhoun.

Opracowanie: Chris Miekina
Źródło: Nowa Atlantyda
wolnemedia.net

NIEMCY: Przeciw konferencji ministrów spraw wewnętrznych

W dniu 22 czerwca, we Frankfurcie nad Menem odbyła się demonstracja przeciwko Konferencji Ministrów Spraw Wewnętrznych. Manifestacja miała na celu pokazać, że działania ministrów nie tylko nie rozwiązują problemów społecznych, ale je nasilają – przez grodzenie przestrzeni publicznej i politykę wykluczenia. Hasłem demonstracji było: „Przyszliśmy, by sprawić wam kłopoty!”

Pomimo, że demonstracja odbyła się w dzień roboczy, wzięło w niej udział ponad 2 tys. osób. Wzięło w niej udział wiele najróżniejszych organizacji, np. grupa wzajemnej pomocy zorganizowana przez prostytutki. Dni akcji rozpoczęły się pikietą na lotnisku, w której uczestniczyło około 500 osób, a zakończyły pod konferencją ministrów. Demonstranci zatrzymali się pod agencją pracy, w której w maju doszło do tragicznego wydarzenia, gdy zdesperowana pracownica z nożem w ręku domagała się zapłaty zaległego wynagrodzenia. Została tam zastrzelona.

Podczas przemarszu doszło do starć demonstrantów z policją. Przynajmniej 4 osoby zostały aresztowane. Już na początku czerwca, organizatorów przygotowujących akcję dotknęły represje ze strony policji.

Opracowanie: Yak
Na podstawie: de.indymedia.org
 Źródło: Centrum Informacji Anarchistycznej/ wolnemedia.net

BIAŁORUŚ: Z jednej strony sankcje, z drugiej kredyty

Unia Europejska wprowadziła w dniu 20 czerwca kolejne sankcje przeciwko Białorusi. Do listy 188 osób, co do których obowiązuje zakaz wstępu na obszar UE, dodano dalsze nazwiska czterech sędziów i prokuratorów zaangażowanych w procesach przeciwko opozycji. Zadecydowano też o zamrożeniu aktywów trzech przedsiębiorstw białoruskich. Są to: spółka zajmująca się handlem bronią Biełtecheksport, spółka Sport-Pari, której założycielem jest klub sportowy kierowany przez syna prezydenta Dmitrija Łukaszenkę oraz Białoruska Telekomunikacja, będąca głównym sponsorem tego klubu. Nałożono też embargo na wywóz do Białorusi broni oraz innych materiałów, które – jak stwierdza komunikat Unii – „mogłyby być używane do represji wewnętrznych. Ponadto Unia potępiła politycznie motywowane represje wobec sił demokratycznych, niezależnych mediów i reprezentacji obywatelskich”. Jednocześnie przeznaczyła kwotę 17,3 miliona euro na wsparcie represjonowanych osób, organizacji pozarządowych, mediów i studentów.

Wprowadzenie kolejnych antybiałoruskich represji nastąpiło zaledwie w trzy dni po tym, jak prezydent Aleksandr Łukaszenko publicznie zapowiedział możliwość uwolnienia skazanych sądownie więźniów politycznych. W trakcie konferencji prasowej oświadczył, że gotów jest skorzystać z prawa łaski o ile wpłyną do niego takie wnioski. „Przyjdzie taki czas – może jutro, może pojutrze lub jeszcze kiedy indziej, że nie będziemy ich trzymać w tym więzieniu. Zbyt drogo to nas kosztuje i zbyt wielki to dla nich zaszczyt. Nie potrzebni są oni nam w więzieniu i w ogóle nikomu tu nie są potrzebni” – oświadczył Łukaszenko. Większość osób sądzonych za wywoływanie zamieszek otrzymała tzw. kary administracyjne w postaci grzywny lub kilkudniowego aresztu. Obecnie w więzieniu przebywa rywal Łukaszenki w wyborach prezydenckich Andriej Sannikau skazany na 5 lat pozbawienia wolności. Dwaj inni kontrkandydaci Władimir Niakliajeu i Witalij Rymaszeuski dostali kary w zawieszeniu.

Władze Białorusi jak na razie wstrzymują się z komentowaniem ostatnich decyzji Unii. Warto jednak zwrócić uwagę na wypowiedź Aleksandra Łukaszenki podczas wspomnianej tu konferencji prasowej, gdzie sporo uwagi poświęcił stosunkom z Polską. „Powiem otwarcie: Polska pretenduje do tego, aby stać się centralnym punktem całej Europy. I oto przyjeżdża Obama do Polski. Polska to ostoja i poligon Stanów Zjednoczonych” – mówił Łukaszenko, nie mając zapewne na myśli tajnych więzień CIA w Kiejkutach.

wolnemedia.net

POLSKA: Marsz Wyzwolenia Konopi w Olsztynie

OLSZTYN. Ulicami Olsztyna, 24 czerwca przeszedł II Marsz Wyzwolenia Konopi, będący częścią Global Marijuana March – szeregu corocznych, pokojowych manifestacji na rzecz legalizacji konopi indyjskiej.

Uczestnicy domagali się depenalizacji posiadania do 30 gram ziela konopi oraz możliwości uprawy do 3 krzaków tej rośliny na własny użytek. Ponadto amnestii dla skazanych oraz dostępu do medycznej marihuany.

Organizatorem marszu była Inicjatywa Wolne Konopie, współorganizatorami Młodzi Socjaliści i Warmińska Biblioteka Wolnościowa. Pojawili się także przedstawiciele Ruchu Poparcia Palikota.

Źródło: wolnemedia.net

piątek, 24 czerwca 2011

INDIE: Gwałtowne starcia mieszkańców z policją

W środę 22 czerwca w północno-wschodnim mieście Gauhati znajdującym się w prowincji Assam w Indiach, doszło do gwałtownych starć pomiędzy mieszkańcami zajmującymi nielegalnie wybudowane osiedla bambusowych chatek na wzgórzach otaczających miasto, a policją. Policja na rozkaz lokalnych władz wkroczyła na osiedla z zamiarem eksmitowania mieszkańców z zajmowanych przez nich terenów. Od 10 dni w sposób pokojowy mieszkańcy skutecznie blokowali wysiedlenia. Tereny osiedla należące do państwa, od lat zajmowane są przez ubogie rodziny, które samodzielnie wybudowały mieszkania i prowizoryczną infrastrukturę. Mieszkańcy bezskutecznie starali się o doprowadzenie wody i kanalizacji do osiedli. Władze utrzymują, że osiedla psują krajobraz miasta i przyczyniają się do lawin błotnych zagrażających mieszkańcom Gauhati.

Około 10 000 osób postanowiło stawić opór i nie dopuścić do ich wyburzenia. Do protestujących przyłączyli się członkowie organizacji Krishak Mukti Sangram Samiti (KMSS) – skupiającej rolników walczących z wielkimi latyfundiami i korporacjami. KMSS zasłynęli w listopadzie ubiegłego roku masowym sprzeciwem przeciwko budowie Wielkiej Tamy.

W środę całe rodziny wyszły na ulicę i zaczęły blokować drogi dojazdowe do osiedli. Tłum ruszył w stronę siedziby lokalnego rządu. Policja zaczęła strzelać do demonstrantów gumowymi kulami i pojemnikami z gazem. Protestujący odpowiedzieli kamieniami i zaczęli stawiać barykady. Cały dzień i całą noc trwały zaciekłe walki pomiędzy protestującymi a policją, która zaczęła strzelać ostrą amunicją.

Od policyjnych kul zginęły trzy osoby w tym 9-letni chłopiec, a rannych zostało ponad 100 osób, w tym około 20 policjantów. W wyniku starć ranny został również szef lokalnej policji Deepak Choudhury. Protestujący rozeszli się dopiero, kiedy rząd nakazał wstrzymanie wysiedleń i zapowiedział wspólne rozmowy z przedstawicielami mieszkańców na przyszły tydzień.

Opracowanie: robotnik miesiąca
 Źródło: Centrum Informacji Anarchistycznej/  wolnemedia.net

CHINY: Strajk 4000 pracowników fabryki torebek

Ponad 4 tysiące pracowników fabryki damskich torebek w prowincji Guangdong na południu Chin przystąpiło w poniedziałek do strajku, domagając się lepszych warunków pracy i podwyżki wynagrodzeń.

Według prasy robotnicy zarabiają 1100 juanów (118 euro) miesięcznie za 8 godzin pracy dziennie. Robotnicy protestowali przeciwko „bardzo ciężkim warunkom pracy”. Skarżyli się, że muszą pracować 12 godzin dziennie, a przerwa na pójście do toalety przysługuje im tylko co 4 godziny. Wodę wolno im pić tylko podczas przerwy.

Na zewnątrz zakładów rozmieszczono znaczne siły policji. Robotnicy twierdzą, że funkcjonariusze sił bezpieczeństwa pobili co najmniej jedną kobietę i jednego mężczyznę. Jeden z robotników powiedział agencji AFP, że w czwartek wznowiono produkcję.

Pracownicy zakładów Simone w Meishan produkują torebki dla znanych marek, takich jak DKNY, Burberry, Kate Spade czy Coach. Jest to firma z kapitałem południowokoreańskim.

Opracowanie: Alan
 Źródło: Centrum Informacji Anarchistycznej/ Wolnemedia

czwartek, 23 czerwca 2011

POLSKA: Prezydent złożył podpis. Nowe dowody z czipem RFID w 2013 r.

Prezydent Bronisław Komorowski podpisał nowelizację ustawy o nowych dowodach osobistych - poinformowała dzisiaj na swych stronach internetowych Kancelaria Prezydenta. Nowe dowody, wyposażone m.in. w chip, mają być stopniowo wprowadzane od 1 lipca 2013 roku.

W sierpniu ubiegłego roku Sejm zdecydował, że ustawa o nowych dowodach osobistych wejdzie w życie 1 lipca 2011 r. Podpisana przez prezydenta nowelizacja zakłada wydłużenie vacatio legis do 1 stycznia 2013 r.

Rząd, który opracował nowelę, opóźnienie wejścia w życie tych przepisów uzasadnia ryzykiem niezakończenia przygotowań organizacyjnych i technicznych do wydawania nowych dowodów osobistych przed 1 lipca 2013 r. Chodzi m.in. o zapewnienie przejrzystości przetargu na dostawcę blankietów do nowych dowodów.

Nowy dowód osobisty - wzbogacony o elektroniczny nośnik danych, tzw. chip - umożliwi składanie podpisu elektronicznego, pozwalającego na dokonywanie czynności prawnych w urzędach administracji publicznej; ma być również wykorzystywany przy dostępie do rejestrów publicznych, np. rejestru usług medycznych, prowadzonego przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

Zmieni się też zawartość dowodu osobistego - oprócz części graficznej zostanie na nim umieszczona warstwa elektroniczna, która ma m.in. zwiększyć poziom ochrony tego dokumentu przed fałszerstwami. Nowy dowód będzie dokumentem potwierdzającym tożsamość i obywatelstwo polskie na terenie Polski oraz m.in. państw strefy Schengen.

Nowy dokument nie będzie zawierał informacji o adresie zameldowania oraz rysopisie. Wniosek o wydanie nowego dowodu osobistego z mikroprocesorem będzie można złożyć w dowolnej gminie, a także drogą elektroniczną. Dokumenty wydawane dzieciom powyżej pięciu lat będą ważne 10 lat; dokumenty młodszych dzieci będą ważne pięć lat. Nowe dowody osobiste będą bezpłatne.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/prezydent-zlozyl-podpis-nowe-dowody-w-2013-r,1,4629346,wiadomosc.html

środa, 22 czerwca 2011

MALEZJA: Tysiąc Penanów musi opuścić domy

Ponad 1000 członków ludu Penan, polegających na łowiectwie, zbieractwie i drobnej uprawie, zostanie zmuszonych do opuszczenia swoich domów aby umożliwić uruchomienie elektrowni wodnej Murum oraz realizację innych autorytarnych przedsięwzięć malezyjskich notabli. Penanowie są przeciwni tej decyzji ale nie dano im wyboru: malezyjskie władze i rząd stanu Sarawak, w którym mieszkają, poleciły im przeniesienie się do innej części terytorium przodków.

Rząd podjął taką decyzję, odsprzedając równolegle znaczną część ziem plemienia malezyjskiej firmie Shin Yang, która zamierza wyciąć znaczne połacie lasu i utworzyć ogromne plantacje palmy oleistej.



Penanowie utrzymują, że Shin Yang wchodzi na ich ziemie nielegalnie, bez zgody tradycyjnych właścicieli. Obawiają się dalszej deforestacji, zniszczenia lasów i utraty źródła utrzymania swoich społeczności. Penanowie od połowy lat 1980. stawiają pokojowy opór, tworząc prowizoryczne barykady na drodze buldożerów niszczących las. Pomimo wieloletnich wysiłków, znaczna część lasów została wycięta bądź zdegradowana; protestujący spotykali się z aresztowaniami i brutalnymi interwencjami policji, wojska i służb leśnych. Premier stanu Sarawak, Sri Abdul Taib Mahmud oskarżany o korupcje i pranie brudnych pieniędzy, donosy o molestowaniu kobiet z ludu Penan przez pracowników firm drzewnych, określił mianem próby sabotażu prac leśnych.

Elektrownia Murum, której uruchomienie przewidziano na 2012 rok, jest pierwszą z zespołu dwunastu hydroelektrowni, które zgodnie z planami centrali, powstaną na terytorium stanu Sarawak. Dalsza realizacja projektu grozi zachwianiem środowiska rzek, powstaniem rozlewisk a także kolejnymi eksmisjami ludności tubylczej.

Pomimo korupcji, łamania praw człowieka i autorytarnych rządów Sri Abdula Taib Mahmuda, lista jego międzynarodowych współpracowników pozostaje nadal długa. Niedawno za bliskie kontakty z Mahmudem został skrytykowany australijski Uniwersytet w Adelajdzie. Trzy organizacje: szwajcarska Bruno Manser Fonds, Towarzystwo Zagrożonych Narodów oraz Rettet de Regenwald z siedzibą w Hamburgu, wystosowały list do kanclerz Niemiec, Angeli Merkel pytając ją o współprace premiera stanu Sarawak z Deutsche Bank, któremu przewodniczy Josef Ackermann. Deutsche Bank jest blisko powiązany z Mahmudem: aktywnie finansuje jego nie transparentne przedsięwzięcia.

Podczas walnego zgromadzenia fińskiej spółki paliwowej, Neste Oil, przedsiębiorstwo zostało skrytykowane przez działaczy Greenpeace i Bruno Manser Fonds. Neste Oil szczyci się zaangażowaniem w produkcje biopaliw. Tymczasem prowadząc współprace z malezyjską spółką IOI, Neste bierze udział w niszczeniu lasów tropikalnych w Malezji i w Sarawak. Przemawiając na konferencji prasowej w Helsinkach, przedstawiciel Bruno Manser Fonds, Lukas Straumann powiedział: „IOI jest dalekie od bycia odpowiedzialnym producentem oleju palmowego. Firma pomija problemy, które powoduje, nie komunikuje się w sposób otwarty i przejrzysty. Powoduje konflikty o ziemie i niszczy lasy o wysokiej wartości”. Odnosząc się do Neste, Straumann dodał: „Uważamy za bardzo dziwne, że europejski odbiorca oleju palmowego, zaakceptował partnera biznesowego działającego w taki sposób”.

Próby pociągnięcia do odpowiedzialności premiera stanu Sarawak trwają co najmniej od kilkunastu lat. Sri Abdul Taib Mahmud nadal może jednak liczyć na pomoc i współpracę świata banków i biznesu. Dyrektor organizacji Survival International, Stephen Corry jest głęboko zaniepokojony kolejnymi posunięciami malezyjskich notabli: „Przerażające standardy rządu stanu Sarawak, sprawiają, że jest on niesamowicie cyniczny, od dekad z pogardą traktuje lud Penan. Nie tylko zmusza tysiąc osób do opuszczenia domu, gdzie żyli od pokoleń, ale i sprzedaje obszary, które miały służyć jako nowy dom, tak aby mogły powstać nań plantacje. Wygląda na to, że rząd nie zostanie usatysfakcjonowany, dopóki Penanowie nie zostaną zdegradowani do poziomu ubóstwa i nędzy”.

Opracowanie dla „Wolnych Mediów”: Damian Żuchowski
Na podstawie: survivalinternational.org; bmf.chf

POLSKA: Polacy nie chcą atomu, rząd się miga

Z najnowszych badań sondażowych wynika, że 53 proc. społeczeństwa jest przeciwna powstawaniu w Polsce elektrowni jądrowych (przy 40 proc. popierających inicjatywy jądrowe i 7 proc. niezdecydowanych). Jest to wynik odwrotny w porównaniu do wcześniejszych badań sprzed 2 lat, gdy aż 52 proc. pytanych polaków popierało inwestycje w energię jądrową, zaś przeciwnych temu było niecałe 40 proc.

Hakerzy świata wypowiadają wojne rządom

Dwie znane z niedawnych cyberataków grupy hakerów LulzSec i Anonymous połączą siły, by atakować rządy, banki i ważne instytucje. Ich akcja ma kod: Operacja Anty-Bezpieczeństwo - pisze poniedziałkowy "Los Angeles Times" na swych stronach internetowych.

Hakerzy z obydwu grup nazywają swoją akcję walką z korupcją oraz cenzurowaniem internetu. Jednocześnie wzywają hakerów z całego świata do przyłączenia się i wzięcia udziału w otwartej walce. Swoje siły zaoferowała między innymi grupa irańskich hakerów - IranianCyberArmy. Ta półtora roku temu dała pokaz swoich możliwości, atakując m.in. serwis Twitter oraz największą wyszukiwarkę chińską - Baidu.

LulzSec zasłynął ostatnio z ataków na systemy informatyczne Senatu USA, CIA, FBI, firmy Sony i brytyjskich specjalnych oddziałów policji do walki z przestępczością zorganizowaną.

Grupa Anonymous, która postanowiła dołączyć do LulzSec atakowała już rządy i duże korporacje, jak Visa i MasterCard.

Hakerzy już teraz zapowiadają, że chcą przede wszystkim kraść i wypuszczać do sieci tajne dokumenty rządowe, w tym adresy i komunikację elektroniczną (e-mail). Oprócz instytucji rządowych, ich celami są banki i duże firmy.

Jeśli wszytko pójdzie po myśli hakerów możemy być niedługo świadkami e-rewolucji.

http://cia.media.pl/

WIELKA BRYTANIA: Gwałtowne zamieszki w Belfaście

Drugą noc z rzędu w Belfaście doszło do gwałtownych starć kilkuset demonstrantów z policją. Zamieszki wywołało najprawdopodobniej lojalistyczne ugrupowanie protestanckie UVF, formalnie przestrzegające rozejmu i rozbrojone, choć nadal czynne.Miejscem zajść były okolice Short Strand - enklawy zamieszkanej przez katolików we wschodnim Belfaście, gdzie przeważają protestanci.

Fotograf agencji Press Association, postrzelony w nogę, został odwieziony do szpitala. Ogółem podczas zajść słyszano trzy strzały z broni palnej. Zamaskowane grupy młodzieży obrzucały się nawzajem petardami, odłamkami cegieł i butelkami. Użyto też koktajli Mołotowa. Policja użyła armatki wodnej.

NIEMCY: Zamieszki w Stuttgarcie

Niemiecka policja wszczęła dochodzenie w sprawie wczorajszych zamieszek w Stuttgarcie. W wyniku starć demonstrantów z policją obrażenia odniosło 9 funkcjonariuszy.

Stan jednego z policjantów jest poważny. Pozostali mają lżejsze obrażenia. Do zamieszek doszło późnym wieczorem w okolicach rozbudowywanego dworca kolejowego w Stuttgarcie.



Przeciwnicy inwestycji co tydzień organizują tam manifestacje. Ich zdaniem przebudowa dworca pochłonie zbyt dużo pieniędzy, a w dodatku zagrozi środowisku naturalnemu.

Do starć z policją wokół placu budowy dochodzi w Stuttgarcie regularnie. We wrześniu ubiegłego roku podczas brutalnej interwencji funkcjonariuszy rannych zostało ponad 100 osób w tym siedmioro dzieci. Nowy dworzec w Stuttgarcie ma być najnowocześniejszym węzłem kolejowym w Europie.. Będzie kosztować co najmniej cztery miliardy euro.

Źródło: http://www.radio.katowice.pl 

wtorek, 21 czerwca 2011

Tradycja Nocy Świętojańskiej (Przesilenie letnie)

Noc Świętojańska, obchodzona z 21 na 22 czerwca, zwana wcześniej Nocą Kupały, to święto nie tylko sięgające głęboko w obyczaje słowiańskie, ale zawierające też pierwiastki celtyckie, germańskie i indoeuropejskie.
Obchodzone w okresie letniego przesilenia, było świętem jedności, połączenia ognia i wody, słońca i księżyca, mężczyzny i kobiety, urodzaju i płodności, miłości i radości, pełnym magii i wróżb.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Wychowanka Illuminati opisuje organizację

Kobieta wychowana wśród Illuminati opisuje potężną, sekretną organizacje na którą składa się około 1 procent populacji USA, organizacje która zinfiltrowała wszystkie ważne instytucje i przygotowuje się do zbrojnego przejęcia kraju. Jej opowieść rzuca prawdziwe światło na takie wyrażenia jak „wojna z terrorem”.
Przyjęła ona pseudonim Svali i jest 45-letnią kobietą, byłym specjalistą od programowania umysłów dla kultu, aż do roku 1996. Była jednym z ważniejszych, czołowych „trenerów” w San Diego i przełożoną trzydziestu innych rekruterów. Ryzykowała swoim życiem by powiadomić innych o zagrożeniu jakie szykują nam Illuminati.
Opisuje również jej życie w sadystycznej sekcie satanistów, rządzonej przez najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi na świecie. W dużej liczbie skupia ona homoseksualistów, pedofilów, praktykuje rytualne składanie ofiar ze zwierząt i ludzi. Można ją nazwać „dłonią w rękawiczce” którą jest CIA i Masoneria. Ci ludzie wierzą w supremacje aryjską, ale chętnie przyjmują w swoje szeregi ludzi pochodzenia żydowskiego. Kontrolują światowy handel narkotykami, bronią, światową prostytucje i pornografie, kryją się za ogromną liczbą politycznych zabójstw, za zamachami terrorystycznymi takimi jak 9/11, snajperem z Maryland czy bombami na Bali.
Zinfiltrowali oni rząd oraz władze na poziomie lokalnym. Zinfiltrowali nasz system edukacji i finansjery, nasze religie i media. Ulokowani w swojej bazie w Europie planują zaprowadzenie Nowego Światowego Ładu, systemu przy którym nazizm czy komunizm wyglądają jak piknik. Co bardzo ważne: ci ludzie na pewno nie są ludźmi szczęśliwymi.
Svali wyjaśniła mi dlaczego nasze dzieci nie są już uczone moralnych wartości, dlaczego przyzwyczaja się je do homoseksualizmu i przemocy i dlaczego nasza „kultura” stacza się w kierunku nihilizmu i seksualnej deprawacji. Daje do zrozumienia że Bush i jego administracja należą do Illuminati tak samo zresztą jak przytłaczająca częśc światowej klasy politycznej.

IZRAEL: Sąd Rabiniczny wydał wyrok śmierci na psa

Sąd Rabiniczny w Jerozolimie wydał wyrok śmierci przez ukamienowanie na bezbronnego psa. Według doniesień izraelskich mediów, rabini podejmując taką decyzję, kierowali się tym, że dusza zmarłego kilka lat temu świeckiego prawnika, który znieważył Sąd Rabiniczny, prawdopodobnie przeszła na psa.

Kilka tygodni temu ultraortodoksyjni Żydzi zauważyli jak bezdomny pies wszedł na teren budynku Sądu Finansowego, usytuowanego w tej samej dzielnicy w której i oni zamieszkują. Psa nie można było wypędzić z budynku. Dowiedziawszy się o tym zdarzeniu, jeden z sędziów-rabinów przypomniał sobie historię o tym jak kiedyś znany świecki prawnik znieważył Sąd Rabiniczny.

Rabini rzucili na niego klątwę. Rabini wykalkulowali, że jego dusza mogła przejść w ciało psa, który według żydowskich praw religijnych, uważany jest za zwierzę nieczyste. Doszli oni do wniosku, że zwierzę powinno być zabite. Ten wyrok, jak piszą izraelskie gazety, to „rozsądny sposób wzięcia odwetu na duszy, która przeszła na nieszczęsnego psa”.

Na podstawie: BBC
Źródło: wolnemedia.net

LIECHTENSTEIN: Obywatele za związkami partnerskimi

W dniach 17-19 czerwca w Liechtensteinie odbyło się referendum w sprawie wprowadzenia związków partnerskich osób tej samej płci. Za opowiedziało się 9 tysięcy 239 głosujących (68,8 proc.), a przeciw było 4 tysiące 199 obywateli kraju (31,2 proc.). Nowe prawo wejdzie w życie 1 września.

Pary gejowskie i lesbijskie będą teraz miały takie same prawa jak małżeństwa w sprawach fiskalnych, w prawie do ubezpieczenia społecznego oraz dziedziczenia po zmarłym partnerze. Związki jednopłciowe nie będą mogły adoptować dzieci ani korzystać z medycznych usług reprodukcyjnych.

Za legalizacją związków partnerskich opowiedział się rząd oraz wszystkie trzy partie zasiadające w parlamencie – prawicowe Unia Patriotyczna (Vaterländische Union) i Postępowa Partia Obywateli Liechtensteinu (Fortschrittliche Bürgerpartei in Liechtenstein) oraz lewicowa Wolna Lista (Freie Liste). Przeciw było grupa Vox Populi i rzymskokatolicka archidiecezja Vaduz.

Opracowanie: Szymon Martys
Źródło: Lewica

niedziela, 19 czerwca 2011

SYRIA: atak przy granicy z Turcją

Oddziały syryjskiej armii wspierane przez czołgi zajęły w sobotę wieś koło tureckiej granicy. To najnowsza z nasilonych operacji wojsk na północnym zachodzie Syrii, gdzie dochodzi do starć z ludnością i dezerterami.
Lokalne Komitety Koordynacyjne, które dokumentują antyrządowe protesty, podały, że wojsko wspierane przez sześć czołgów i kilka pojazdów opancerzonych wjechało z rana do Bdamy, położonej 20 km od granicy z Turcją.

Brytyjskie MSZ wezwało brytyjskich obywateli do natychmiastowego opuszczenia Syrii lotami komercyjnymi, ostrzegając, że ambasada brytyjska w Damaszku może nie być w stanie zorganizować ewakuacji, jeśli sytuacja się pogorszy. Wielka Brytania, Francja, Niemcy i Portugalia wspierają projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiającej Syrię.
Do ataku na Bdamę doszło w dzień po zajęciu przez wojsko miasta Maaret an-Numan, położonego przy drodze łączącej Damaszek z największym syryjskim miastem Aleppo. Bdama leży około 40 km bardziej na zachód. W sobotę Lokalne Komitety Koordynacyjne podały też, że liczba ofiar piątkowych protestów wzrosła do 19. Bdama leży obok Dżisr asz-Szugur (Dżisr al-Szugur), 20 km od granicy.

W Dżisr asz-Szugur według władz dwa tygodnie temu uzbrojeni rebelianci zabili 120 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. Niektórzy opozycjoniści twierdzą, że z siłami rządowymi walczyli dezerterujący żołnierze oraz miejscowa ludność. Dżisr asz-Szugur armia opanowała w zeszłą niedzielę. Walki w tym rejonie spowodowały masowy ruch ludności w stronę granicy; w obozach w Turcji schronienie znalazło około 10 tys. uchodźców.

Rami Abdul Rahman z Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka powiedział, że zajęcie Bdamy dotknie około 2000 syryjskich uchodźców po tureckiej stronie granicy. Zaopatrywali się oni w chleb z piekarni w Bdamie. Według syryjskich ugrupowań obrony praw człowieka, w trakcie trwających już trzy miesiące niepokojów zabito 1300 cywilów. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka twierdzi, że zabito także ponad 300 żołnierzy i policjantów.

zew, PAP

sobota, 18 czerwca 2011

Chemtrails: Czy jesteśmy zatruwani z powietrza?

 

Smugi chemiczne (chemtrails) często możemy zobaczyć nad naszym miastem w słoneczne dni. Nielegalnie rozpylane z samolotów, rozszerzają się godzinami tworząc niezapowiedziane mleczno-szare zachmurzenie. Pełny skład aerozoli ani ich działanie nie są podawane do publicznej wiadomości. Są elementem programów modyfikacji pogody (SAG - stratospheric aerosol geoengineering), do wyszukania po słowach kluczowych Cloverleaf Project czy Hughes Welsbach. Nie są to zwykłe krótkie smugi kondensacyjne tworzące się z zamarzającej wody na wysokości powyżej 8 km i szybko zanikające.

Samoloty pasażerskie lub częściej nieoznakowane militarne typu KC-10/KC-135 operując na średnim pułapie poza korytarzami pasażerskimi, pokrywają dany obszar smugami, czasami przerywanymi lub po nawrotach tworzącymi regularną kratę. Działania takie od kilkunastu lat częste są nad obszarami zamieszkanymi wielu krajów, na naszym niebie zaczęły się po akcesji do NATO, należy mieć również na uwadze, że Polska w 2002 r. dołączyła do traktatu o uwspólnieniu przestrzeni powietrznej. Instalacja zraszaczy może być w skrzydłach, częściej aerozole wydostają się wraz ze spalinami, choć w paliwie lotniczym oficjalnie nie występują najczęstsze składniki chemtrails: nano-aluminium i tlenki siarki.

Problem smug poruszano w zagranicznych wiadomościach telewizyjnych oraz filmach dokumentalnych; podręczniki dla amerykańskich dzieci stwierdzają nawet, że samoloty mogą zawieszać w stratosferze drobiny odbijające promieniowanie słoneczne. Odpowiada to definicji geoinżynierii sformułowanej przez Radę Stosunków Zagranicznych (CFR). Publikacje wielu instytucji, w tym NASA, a także ustawy S.1807 i S.517 sankcjonują walkę z rzekomym efektem cieplarnianym metodami, których opisy dokładnie pokrywają się z opryskami na szeroką skalę obserwowanymi na niebie. Jednak obecnie klimat wykazuje tendencję ku ochłodzeniu, której maskowanie nagłośniono w czasie ostatniego szczytu kopenhaskiego po wycieku korespondencji. Globalne ocieplenie przypomina pretekst wykreowany w celu usprawiedliwienia opodatkowania przez rząd światowy emisji dwutlenku węgla, jak również usankcjonowania planu kontroli pogody. Od 70 lat istnieją technologie sterowania zjawiskami atmosferycznymi; bar z chemtrails ma bezpośredni związek z funkcjonowaniem systemów anten typu HAARP, o czym świadczy patent 4,686,605.

Interesującym jest, że władze i korporacyjne media zwykle zaprzeczają nie tylko bieżącym masowym opryskom, ale nawet istnieniu chemtrails, wszystkie smugi określając mianem kondensacyjnych. Nasuwa to podejrzenie, że ta agenda z wielomiliardowymi kontraktami niekoniecznie służy naszej ochronie. Doradca Białego Domu ds. nauki w zeszłorocznym wywiadzie dla Associated Press rozważał stosowanie radykalnej geoinżynierii pomimo poważnych skutków ubocznych, skażenia wód i gleb. Regułą jest, że gdy publicznie omawia się kontrowersyjne, łamiące konwencje rozwiązania, programy te są już w pełnej realizacji; szczególnie dotyczy to tych finansowanych z tzw. czarnego budżetu. Poza tym wojsko z reguły nie komentuje swoich bieżących działań, odtajnia tylko wybrane przeszłe operacje; np. artykuł w Guardian z 21 kwietnia 2002 r. przytacza raport Brytyjskiego Ministerstwa Obrony opisujący rozpylanie ton rakotwórczych związków kadmu oraz patogenów w testach na milionach nieświadomych obywateli podczas zimnej wojny; opryski lotnicze znane są także z Wietnamu oraz Zatoki Perskiej.

Na ostatniej konferencji Asilomar ograniczono uprawnienia reporterów, szok wywołała u nich informacja o 20 megatonach glinu rozpylanego rocznie w atmosferze. Prof. Robock przed Kongresem 5 listopada 2009 r. wypunktował 17 ogromnych zagrożeń środowiska jakie stwarza technologia SRM (sterowanie promieniowaniem słonecznym). Badania Harvardu dowodzą, że silnie rozdrobnione składniki chemtrails mogą przenikać przez płuca do krwi i są zagrożeniem dla zdrowia publicznego. Część badaczy postrzega aerozole jako masowy eksperyment genetyczny. Tysiące osób zgłasza dolegliwości bezpośrednio po opryskach, od rozstroju psychicznego, poprzez objawy grypopodobne, a kończąc na morgellons, nowej chorobie wiązanej z polimerami stwierdzanymi w niektórych smugach. Prawdopodobnym jest, że zakładane otępienie i wzrost śmiertelności w wyniku tych programów to realizacja eugenicznych założeń memorandum NSSM200, służąca kontroli populacji.

Niezależnie od rzeczywistych celów chemtrails, powinniśmy częściej patrzeć w niebo, promować temat w środkach przekazu, telefonować do audycji radiowych, żądać wyjaśnień od oficjeli. Dla Polski metody poboru próbek ze smug powinien opracować niezależny zespół naukowy. Dotychczas na świecie wystosowano wiele petycji, zawiązano koalicje jak Bonnefire, w Niemczech oskarżono władze o manipulowanie pogodą i retuszowanie smug ze zdjęć satelitarnych. Jako wolni obywatele mamy prawo do informacji, słońca i czystego nieba. Godną polecenia stroną dotyczącą problematyki chemtrails jest anglojęzyczna geoengineeringwatch.org.

Tekst:  Krzysztof Tarnawski

USA: Inwazja lądowa w Libii w październiku


Infowars.com otrzymał niepokojące informacje od wojskowych stacjonujących w Fort Hood w Teksasie potwierdzające plany rozpoczęcia pełnej inwazji lądowej w Libii i rozmieszczenie wojsk do października. Przekazano również, że dodatkowe jednostki specjalne z 1st Calvary Division (dywizja pancerna) są kierowane do Libii w lipcu, a III Korpus (III Corps) ma dotrzeć pod koniec października lub początku listopada. Początkowe liczby szacowane są na 12 000 aktywnych sił i 15 000 wsparcia, w sumie prawie 30 000 żołnierzy.

Informacja ta została potwierdzona przez liczne telefony i e-maile od innych członków personelu wojskowego, niektóre wskazujące na duże rozmieszczenia wojsk już we wrześniu. Wśród tych źródeł jest brytyjski oficer SAS potwierdzający, że US Army Rangers są już w Libii. Informacje różnią się w szczegółach, ale ogólny kierunek zdarzeń jest jasny, że będziemy mieli tej jesieni pełną wojnę jeśli Kadafi nie będzie chciał oddać władzy.

Jeden z dzwoniących do Alex Jones Show nazywający siebie „specjalista H” pracujący przy kostnicy pod USCENTCOM powiedział, że są już pierwsze amerykańskie ofiary wewnątrz Libii. Potwierdził, że co najmniej 2 żołnierzy i 3 cywilów zginęło od ran postrzałowych.

Ekspert ds geopolityki dr Webster Tarpley powiedział w Alex Jones Show, że wojna w Libii jest planowana, a liczba jednoczesnych wojen prowadzonych przez USA osiągnęła obecnie 5 – w Iraku, Afganistanie, Pakistanie, Libii i Jemenie. Potencjał rozprzestrzeniania się konfliktów regionalnych może również wywołać III wojnę światową. Scenariusz, ten może się rozwijać ekspandując do takich krajów jak Syria, Liban, Iran i Arabia Saudyjska.

Ze swej strony prezydent Obama nie odpowiedział domagającemu się odpowiedzi Kongresowi. Bez akceptacji Kongresu Prezydent nie może kontynuować działań wojskowych trwających dłużej niż 60 dni, co jest określone w ramach uprawnień o działaniach wojennych (ang. war powers act.). Obama najpierw twierdził, że wojna skończy się za parę dni, a następnie nazwa ją „kinetyczną akcją”, a nie wojną. Ponadto, Obama uzasadnia zaangażowanie sił USA na mocy mandatu ONZ, pomijając opinie Kongresu na ten temat. Teraz, dzięki znacznej zbieżności w raportach, można stwierdzić jasny kierunek jaki obrał Obama wspierając szerszą wojnę i długoterminowe zaangażowanie w Libii.

Autor: Aaron Dykes
Zdjęcie: The U.S. Army
Źródło: FreeAmericaToday.pl

piątek, 17 czerwca 2011

CZECHY: Nie będzie centrum wczesnego ostrzegania przeciwrakietowego


Po spotkaniu z amerykańskim wiceministrem obrony Williamem Lynnem czeski minister obrony Alexandr Vondra oświadczył, że w Czechach nie powstanie centrum wczesnego ostrzegania przeciwrakietowego.

Jeszcze w lipcu mówiło się, że ośrodek do zbierania i analizowania informacji z satelitów stanie w Pradze do końca 2010 r. Miał on wykrywać rakiety, których celem byłoby terytorium państw Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego. Stany Zjednoczone zmieniły jednak swoje plany i chciały włączenia całego systemu do struktur NATO.

Vondra do niedawna był jednym z najgorętszych orędowników rozmieszczenia na terytorium Czech i Polski elementów tarczy antyrakietowej. W ubiegłym tygodniu w Brukseli plany budowy amerykańskiego centrum określił on jako nagrodę pocieszenia.

Opracowanie: Piotr Kuligowski
Źródło: Lewica

USA: Herbicyd Monsanto powoduje powikłania poporodowe


Kontrolerzy przemysłowi od lat wiedzieli, że Roundup – świetnie sprzedający się na całym świecie środek przeciw chwastom, produkowany przez amerykańską firmę Monsanto – powoduje powikłania poporodowe.

Raport „Roundup i powikłania poporodowe: Czy opinia publiczna była utrzymywana w niewiedzy?” przyznaje, że kontrolerzy wiedzieli od 1980 r., odkąd używany jest glysofat – środek na którym oparty jest Roundup – iż herbicyd Monsanto może powodować powikłania poporodowe na laboratoryjnych zwierzętach.

Mimo tych ostrzeżeń, i chociaż Komisja Europejska wiedziała że glysofat powoduje deformacje, od co najmniej 2002 r., wiadomość ta nie była znana opinii publicznej

Natomiast kontrolerzy zwodzili opinię publiczną na temat bezpieczeństwa glysofatu, nawiązując do raportu, i podobnie jak w ostatnich kilku latach, Niemieckie Federalne Biuro do spraw Ochrony Konsumentów i Bezpieczeństwa Żywności, niemiecka agenda rządowa zajmująca się glysofatem, poinformowało Komisję Europejską, że nie ma dowodów na to, że glysofat powoduje powikłania poporodowe.

Opublikowany przez Earth Open Source, organizację open source działającą w celu wywierania nacisku na polepszenie jakości produkowanej żywości, raport ukazał się miesiące po tym jak naukowcy odkryli, że genetycznie modyfikowane plony w połączeniu z Roundupem, zawierają patogen, który może powodować poronienia u zwierząt. Don Huber, emerytowany profesor z Uniwersytetu Purdue, po zaobserwowaniu nowego ustroju napisał list otwarty do sekretarza rolnictwa Tomasza Vilsacka. Domagał się w nim wprowadzenia moratorium w sprawie upraw genetycznie modyfikowanych wolnych od środka Roundup.

W liście Huber napisał o herbicydzie: „Dobrze udokumentowano, że glysofat sprzyja rozwojowi patogenów soi; jest też związany z ponad 40 rodzajami chorób roślin; niszczy odporność roślin poprzez chelatowanie składników odżywczych; redukuje bioróżnorodność składników odżywczych, co może powodować dolegliwości u zwierząt.

Mimo że pierwotnie glysofat miał być poddany badaniom w 2012 r., pod koniec ostatniego roku Komisja zdecydowała nie poddawać go badaniom do 2015 r. Środek do 2030 r. nie zostanie poddany żadnym nowszym badaniom.

„Nasze badania prowadzą nas do przekonania, że obecna aprobata glysofatu i Roundupu jest gruntownie nieodpowiednia i nieodpowiedzialna” napisali autorzy raportu. „Co więcej, wiemy do znanych nam ekspertów, że szerokie poparcie dla pestycydów, jak w wypadku glysofatu, nie jest niczym niezwykłym.”

„Aprobata wielu innych pestycydów, naukowo błędnych danych i szacowanego ryzyka to kolejne powody dla których Komisja powinna pilnie przeanalizować glysofat i inne pestycydy zgodnie z najnowszymi standardami badawczymi.”

Autor: Lucia Graves
Źródło oryginalne: Huffpost Green
Tłumaczenie i źródło polskie: Ussus

czwartek, 16 czerwca 2011

CZECHY: Zapowiedź wielkiego strajku

16 czerwca Czechy czeka całkowity paraliż komunikacyjny w związku z zapowiedzianym na cały dzień strajkiem pracowników transportu publicznego. Nie będzie kursowało praskie metro, miejskie tramwaje i autobusy, a także kolej, w tym pociągi międzynarodowe. Akcję zorganizowała koalicja związków zawodowych pracowników transportu, protestując w ten sposób przeciw wprowadzanym przez centroprawicowy rząd Petra Nečasa reformom systemu socjalnego i emerytalnego, służby zdrowia oraz zmianom podatkowym. Do strajku przystąpić też mają szkoły i opieka zdrowotna.

Strajk rozpocznie się o północy i potrwa 24 godziny. Przewiduje się, że protest najbardziej dotknie stolicę, gdzie dziennie z komunikacji publicznej korzysta około 1,5 mln pasażerów. Dyrekcja praskich zakładów transportu miejskiego walczy jeszcze o utrzymanie weekendowego rozkładu jazdy w metrze, ale nie wiadomo, z jakim skutkiem, gdyż część związkowców grozi blokadami.

Nieco spokojniej zapowiada się sytuacja w innych dużych ośrodkach kraju. Kierowcy i tramwajarze z Ostrawy, Pilzna i Czeskich Budziejowic mówią o symbolicznym zaangażowaniu się w akcję. Strajkować będą natomiast w Brnie, Uściu nad Łabą, Hawierzowie i Ołomuńcu.

Znacznie utrudnione może być poruszanie się między miastami. Wielu Czechów do pracy i z powrotem codziennie przemierza odległość nawet 200 km. Tymczasem mają stanąć wszystkie pociągi, w tym podmiejskie, dalekobieżne i te łączące Pragę z Warszawą, Krakowem, Bratysławą, Koszycami, Moskwą i Budapesztem. Przewoźnicy w innych krajach w dniu strajku zrezygnowali z wysłania wagonów sypialnych skierowanych do czeskiej stolicy.

Początkowo strajk pracowników sektora transportu miał się odbyć 13 czerwca. Jednak sąd uznał, że planowana akcja jest nielegalna i organizowana wbrew przyjętym zwyczajom, wymagającym uprzedzenia co najmniej trzy dni wcześniej. Dlatego też związkowcy zdecydowali się przesunąć ją na 16 czerwca, lecz protest przedłużyli do 24 godzin. Jedynym ustępstwem, na jakie się zgodzili, było odstąpienie od blokowania głównych dróg w kraju. W zamian zorganizują blokady urzędów i innych instytucji państwowych.

Intencję uczestniczenia w strajku – według związków – wyraziło 120 tysięcy ludzi. Opublikowany 15 czerwca minisondaż ośrodka SANEP wskazuje też, że akcję związkowców popiera 59 proc. Czechów. Większość ankietowanych podkreśliła, że choć protest nie rozwiąże problemów ekonomicznych, z którymi boryka się państwo, lecz wyraża niezadowolenie opinii publicznej z czeskiego środowiska politycznego.

Ze względu na strajk z podróży do Bratysławy, gdzie zaplanowano spotkanie szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej w związku z kończącym się przewodnictwem Słowacji w V4, zrezygnował premier Czech. 15 czerwca po spotkaniu z liderami związków podkreślił, że protest nie przyniesie nic dobrego, „jedynie zwiększy napięcie polityczne i spowoduje wyraźne szkody gospodarcze”. Jednocześnie zapewnił, że rząd nie zrezygnuje ze swych reform, prowadząc w trakcie ich wdrażania dialog ze związkami i pracodawcami.

Strajk pokrzyżował także plany prezydenta Czech Václava Klausa, który w czwartek obchodzi 70. urodziny. W związku z tym pałac prezydencki odwołał związane z jubileuszem uroczystości.

Strajk poparła natomiast cała lewicowa opozycja. Z antyrządowymi postulatami związkowców zgodzili się zarówno socjaldemokraci, jak i komuniści. Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CzSSD) oświadczyła, że rząd nie radzi sobie z sytuacją w kraju i że domaga się rozpisania przedterminowych wyborów. „Socjaldemokraci popierają uprawnione i sprawiedliwe żądania związków w kwestii tego, jak mają się zmienić reformy. Jesteśmy jednak przekonani, że rzeczywistą zmianę i rzeczywistą naprawę stosunków w naszym kraju mogą przynieść jedynie nowe wybory” – oświadczył przewodniczący CzSSD Bohuslav Sobotka.

Według wyników sondażu ośrodka badania opinii publicznej STEM z połowy maja, gdyby w Czechach odbyły się wybory parlamentarne, to złożona z socjaldemokratów i komunistów parlamentarna lewica zdobyłaby konstytucyjną większość ponad trzech piątych mandatów w 200-osobowej Izbie Poselskiej. CzSSD mogłaby liczyć na 94 mandaty poselskie, a Komunistyczna Partia Czech i Moraw (KSCzM) na 32.

Opracowanie: Jarosław Klebaniuk
Źródło: Lewica

KANADA: ''Pestycydy'' GMO we krwi

Obecność we krwi toksyny wytwarzanej przez bakterię Bacillus thuringiensis, używaną w uprawach genetycznie modyfikowanej żywności zamiast pestycydów, jest normą. Również wśród nienarodzonych jeszcze dzieci. Co to oznacza? - pisze The Guardian

Kanadyjskie kobiety mają we krwi toksynę wytwarzaną przez bakterię Bacillus thuringiensis, używaną na uprawach GMO zamiast pestycydów. Tak samo ich dzieci w łonie - u 80 proc. stwierdzono obecność bakterii. Najprawdopodobniej przedostaje się ona do krwioobiegu ze spożywanej żywności - modyfikowanej kukurydzy, czy z mięsa pochodzącego od bydła karmionego modyfikowaną paszą. Naukowcy opisali to w maju w artykule opublikowanym w Reproductive Toxicology.

Czy podgrzeje się na nowo dyskusja nad bezpieczeństwem spożywania modyfikowanej żywności? "The Guardian" uważa, że powinna. I że potrzebujemy badań, które wyjaśnią, jaki wpływ ma stała obecność nowej substancji we krwi na nasze zdrowie.

Źródło: Gazeta Wyborcza

POLSKA: Polacy są najbardziej inwigilowanym narodem w UE


Naczelna Rada Adwokacka podczas ostatniej konferencji prasowej w oparciu o zebrane przez siebie dokumenty dotyczące działania służb ogłosiła, iż Polak jest najbardziej inwigilowanym obywatelem Unii Europejskiej.

NRA przygotowała raport na temat skali inwigilacji i przechowywania danych telekomunikacyjnych. Zdaniem Rady, państwowe służby, które nie są kontrolowane przez sądy czy prokuraturę (chodzi między innymi o ABW i CBŚ), nadużywają prawa i nie liczą się z ochroną prywatności obywateli. Niepokój przedstawicieli NRA budzi fakt, że gromadzenie danych dotyczy dosłownie wszystkich osób, nawet zobowiązanych do przestrzegania tajemnicy zawodowej: lekarzy, adwokatów, radców prawnych, notariuszy czy dziennikarzy. Ponadto polski katalog spraw, w których można sięgnąć po dane obywateli nie posiada jakichkolwiek regulacji - w przeciwieństwie do pozostałych krajów UE, gdzie wprowadzenie dyrektyw miało na celu ściganie tylko najpoważniejszych przestępstw.

Według raportu Komisji Europejskiej Polska wdrożyła unijną dyrektywę przechowywania danych w sposób bardzo restrykcyjny. Wybrano najdłuższy możliwy okres przechowywania danych; w naszym kraju są to dwa lata, w większości krajów UE - pół roku.

Naczelna Rada Adwokacka postuluje pilną reformę tych przepisów, gdyż uważa je za niezgodne z konstytucją i europejskimi standardami ochrony praw człowieka. Adwokaci chcą skrócenia czasu przechowywania danych do sześciu miesięcy, ograniczenia kręgu służb uprawnionych do dostępu do danych, a także zmniejszenia katalogu przypadków, w których mogą być wykorzystywane dane retencyjne. Jak mówił mecenas Mikołaj Pietrzak z NRA, katalog ten mógłby obejmować terroryzm, zabójstwa, zorganizowaną przestępczość czy handel narkotykami na dużą skalę.

Oprócz tego NRA chce też publikowania co roku pełnych danych statystycznych przez policję i służby specjalne co do ilości informacji telekomunikacyjnych uzyskanych przez daną służbę i celów, dla których były zbierane. Obowiązek przedstawiania takich jawnych statystyk Sejmowi i Senatowi nałożyła na Prokuratora Generalnego nowelizacja Kodeksu postępowania karnego uchwalana w styczniu tego roku. Adwokaci z NRA twierdzą jednak, że jest on niewystarczający.

Źródło: http://autonom.pl/index.php/news/informacje/1170-polacy-sa-najbardziej-inwigilowanym-narodem-w-ue

USA: gułagi na dożywocie za podejrzenie terroryzmu


Kongres USA po cichu zatwierdził w zeszłym tygodniu ustawę dającą uprawnienia dla rządu amerykańskiego do zamykania na czas nieograniczony osób podejrzanych o terroryzm, nawet bez formalnego oskarżenia czy też wyroku.

Ustawa była sponsorowana przez Johna McCaina i Joe Liebermanna – etatowych agentów NWO w Kongresie USA. Zamknięci na czas nieograniczony, czyli nawet na dożywocie, będą całkowicie pozbawieni jakichkolwiek praw – będzie można ich do woli torturować czy nawet zabić, bez jakichkolwiek skutków prawnych – wystarczy tylko zaznaczyć, że tortury były potrzebne do zdobycia ważnych informacji. O adwokatach czy też jakimkolwiek procesie można już zapomnieć.

Ustawa nie rozróżnia obywateli od nie-obywateli USA. Ustawa nie precyzuje co oznacza „podejrzenie o terroryzm” – może to być więc cokolwiek – krytyka rządu czy też opinia na temat zamachu na WTC. Każda osoba, która się nie spodoba urzędnikom państwowym może być od tej zniknąć na zawsze bez słowa wyjaśnienia.

Takie uprawnienia dostaje też armia amerykańska, która od tej pory może zacząć pacyfikować społeczeństwo pod hasłem wojny z terroryzmem. Oczywiście, nie musi to być ograniczone do terenu USA…

Widać więc wyraźnie, że pogłoski o obozach koncentracyjnych, milionach trumien, gilotynach czy pociągach śmierci wcale nie muszą być fantazją. Obozy FEMA istnieją i na pewno są przygotowane w jakimś celu.

System, który jest tworzony dla Amerykanów zaczyna do złudzenia przypominać Rosję Sowiecką, gdy mordowano na podstawie donosu (np. o antysemityzm) miliony niewinnych ludzi. Jest jednak zasadnicza różnica – Rosjanie zostali niemal dokładnie rozbrojeni, poza tym po wojnie większość była na skraju nędzy. Amerykanie nadal mają spore zasoby materialne, ale przede wszystkim ponad 200 mln sztuk broni. Tego typu ustawy są więc łapaniem się brzytwy przez tonących prawdziwych terrorystów, którymi jest piąta kolumna rodem z Wall Street w amerykańskim rządzie.

Można też przypuścić, że tego typu prawa wprowadzane są przed kolejnym aktem terroru, który przygotowywany jest przez globalistów na Amerykę. Kilka dni temu, w programie Alexa Jonesa, agent nr 1 amerykańskiego wywiadu, Steve Pieczenik potwierdził taką możliwość. Ostrzegł jednak, że jeśli w USA dojdzie do zamachu terrorystycznego to dojdzie do krwawej rewolucji, podczas której wszyscy terroryści rodem z Wall Street zostaną po prostu wymordowani. Społeczeństwo bowiem ma dość tej okrutnej gry, której celem jest zniszczenie Republiki i stworzenie prywatnego totalitarnego rządu światowego.
http://beyondthecusp.wordpress.com/2010/04/20/enemy-belligerent-interrogation-detention-and-prosecution-act-of-2010/
Komentarz RussiaToday: http://www.youtube.com/watch?v=gTp76ZV-pjk
Lista obozów koncentracyjnych w USA: http://www.apfn.org/apfn/camps.htm
Porównanie ZSRR i USA: http://members.localnet.com/~obadiah1/usa_ussr.html


http://monitorpolski.wordpress.com

Źródło: http://marucha.wordpress.com/2011/06/07/„demokratyzacja-usa”-–-gulagi-na-dozywocie-za-podejrzenie-terroryzmu/

UE: Podwyższona norma radioaktywności w żywności


Z dniem 27 marca 2011 roku Unia Europejska, w trybie pilnym
(przyspieszonym), wprowadziła w życie nowe rozporządzenie dot.
dopuszczalnej ilości radioaktywności w pożywieniu /(EU) Nr. 297/2011) /,
nagle podwyższając tą granicę …. aż 25-krotnie ! Poprzednia granica była ustalona na 600 bekereli na kilogram pożywienia i była już podwyższona, ze względu na przepisy unijne, nakazujące napromieniowywać każdą transportowaną żywność (w oparciu o niby nieobowiązkowy Codex Alimenatrius). Nowa “bezpieczna granica” to … 12500 bekereli na każdy kilogram pożywienia. Tym razem nie ma przypadku ! Rozporządzenie już w tytule informuje, że podwyższenie normy związane jest z katastrofą w Fukushimie.Dla każdego obywatela Unii Europejskiej powinno być już w tym momencie całkowicie jasne, że politycy unijni nie kierują się dbałością o jego bezpieczeństwo i zdrowie, lecz tylko i wyłącznie o dobrą kondycję ich niektórych firm. Rozporządzenie to ma umożliwić kontynuację importu wielu artykułów z Japonii do UE i mimo znacznego napromieniowania oraz sprzedawanie ich obywatelom Unii jako “bezpieczne”i “przetestowana”.

Nie obawiajcie się, podejrzewam że niedługo dowiecie się z mediów, iż ekstremalne wręcz podwyższenie normy promieniowania jest tak naprawdę zbawienne dla nas wszystkich i nowa ustawa ma tak naprawdę na celu polepszenie zdrowia obywateli UE. Specjaliści od PR muszą tylko jeszcze wymyślić kilka dobrych sloganów w temacie, które będą mogły być później masowo powtarzane przez “neo-racjonalistow”.

Link do tekstu Ustawy: http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/Lex%20UriServ.do?uri=OJ:L:2011:080:0005:0008:DE:PDF

Źródło: http://www.stopcodex.pl/

FRANCJA: Kolejne ognisko zakaźne bakterią E. Coli

Według agencji Reutersa, ośmioro dzieci zostało przyjętych do szpitala w Lille w północnej Francji po zjedzeniu hamburgerów z wołowiny zakażonej szczepem bakterii E. coli.

Informację potwierdziła w czwartek lokalna służba zdrowia, co podsyciło obawy przed szerszym wybuchem epidemii. Urzędnicy powiedzieli, że te bakterie nie były takie same jak te ze śmiertelnego szczepu E. coli, od którego zginęło już 39 osób a rozchorowało się 3000 w większości w północnych Niemczech.

"Jesteśmy pewni, że nie jest to ten sam szczep, który odkryto w Niemczech" powiedzieli oficjele służby zdrowia z Nord-Pas-de-Calais.

Prywatna niemiecka sieć dyskontów Lidl wycofała partie zamrożonych kotletów wołowiny, które według władz były odpowiedzialne za francuskie infekcje. Opakowania były sprzedawane pod marką "Kraj steków" i według urzędników miały daty ważności 10, 11 i 12 maja.

W środę pięcioro dzieci w wieku od 20 miesięcy do ośmiu lat oraz z różnych miast w okolicy, zostało zabranych do szpitala w Lille. Wszystkie przypadki charakteryzowały się atakami krwawej biegunki.

Jedna z osób została szybko zwolniona, ale cztery wciąż są leczone w szpitalu. Trzy z nich są poddawane zabiegowi hemodializy, jest to metoda usuwania produktów przemiany materii z krwi w przypadku niewydolności nerek.

Troje dzieci zostało przyjętych do szpitala w czwartek, w jednym przypadku, według źródeł medycznych, było zagrożenia życia.


Źródło: http://ca.news.yahoo.com/e-coli-outbreak-france-5-children-hospital-112009356.ht...

HISZPANIA: Starcia pod parlementem

Wczoraj rozpoczęła się w regionalnym parlamencie debata ws. ustawy budżetowej, która przewiduje spore oszczędności. Kilkuset „oburzonych”, zwanych także „Ruchem 15 maja” od daty jego rozpoczęcia, spędziło noc z wtorku na środę przed parkiem Ciutadella. Wcześniej służby bezpieczeństwa zamknęły wejścia do parku, by uniemożliwić protestującym przeciwko bezrobociu i klasie politycznej ludziom utworzenie tam miasteczka namiotowego.

Rano 2,3 tys. uczestników demonstracji otoczyło wejścia do parku, w którym znajduje się parlament. Doszło do starć z policją, która utworzyła korytarz, by umożliwić parlamentarzystom wejście do budynku.

Jak donosi dziennik „El Pais”, gdy deputowani szli korytarzem, w ich kierunku padały obelgi. Protestujący rzucali w nich różnymi przedmiotami, w tym skórkami od bananów. Jeden z członków parlamentu został pomalowany czerwonym sprayem. Na płaszczu jednej z deputowanych namalowano czarny krzyż.

Kilku parlamentarzystów, w tym prezydent Generalitatu, czyli najwyższej władzy Katalonii, Artur Mas, oraz przewodnicząca parlamentu Katalonii Nuria de Gispert przylecieli na miejsce śmigłowcem, który wylądował na pobliskim parkingu. W skład Generalitatu wchodzi parlament, rząd i prezydent.

Opracowanie: Renegade
Źródło: Centrum Informacji Anarchistycznej

GRECJA: Strajk generalny, oblężenie parlamentu i starcia z policją

Osiem osób zostało rannych w czasie burzliwych starć do jakich doszło między policją a uczestnikami protestu zorganizowanego wokół parlamentu Grecji. Demonstranci postanowili otoczyć parlament, żeby dać jasno do zrozumienia obradującym tam politykom, że nie mają społecznej legitymacji do wprowadzenia ustawy budżetowej nad która debatują. 15 czerwca w parlamencie ma się rozpocząć debata parlamentarna na temat złożonego w zeszłym tygodniu przez socjaldemokratyczny rząd premiera Jeorjosa Papandreu planu budżetowego na lata 2012-2015. Plan zakłada masowe cięcia wydatków budżetowych, na skutek których wielu pracowników z sektora publicznego straci pracę a inni będą zmuszeni do zaakceptowania niższych płac i gorszych warunków pracy. Żeby spełnić zobowiązania wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego, rząd wprowadził czteroletni program prywatyzacyjny wart 50 mld euro. Sprzedane zostaną najbardziej wartościowe i najbardziej dochodowe przedsiębiorstwa państwowe.

Policja użyła gazu łzawiącego, żeby rozpędzić protestujących przed parlamentem. Ci jednak nie chcą się poddać i odpierają ataki policji. Do południa policja aresztowała 12 uczestników protestów.

Protesty zorganizowane przez tak zwany Obywatelski Ruch Oburzonych, znany też jako ruch Syntgama (od nazwy placu na którym trwa permanentny protest od drugiej połowy maja), towarzyszą trwającemu w całym kraju strajkowi powszechnemu. Do strajku wezwały wszystkie centrale związkowe.

Państwowe szpitale obsługują tylko w wyjątkowych sytuacjach, a przy pracy jest minimalna liczba pracowników wyznaczonych przez komitety strajkowe. Nieczynne są urzędy, szkoły, poczta, zakłócony jest publiczny transport, duża część pracowników portowych przystąpiła do strajku. Radio i telewizja nie nadają programów informacyjnych.

Znany z konsekwentnej obrony praw pracowniczych, związany z partią komunistyczną, związek zawodowy PAME, wzywa do „ciągłej walki” aż do czasu obalenia „nowych barbarzyńskich środków oszczędnościowych”. W odezwie przygotowanej na dzień strajku generalnego 15 czerwca związkowcy odnoszą się do polityki rządu, kapitalistów i Unii Europejskiej. Czytamy tam między innymi:

„Istnieje inna droga. Istnieje rozwiązanie na rzecz ludzi. Jest to droga polegająca na wejściu w konflikt z monopolami i Unią Europejską, na rzecz gospodarki i władzy, które będą służyć potrzebom ludzi a nie potrzebom grup monopolistów (…) Nie chcemy żadnych dalszych poświęceń na rzecz zysków plutokracji. Nie – dla antypracowniczych ultimatów, ciągłego bezrobocia i oszczędności (…) Nie będziemy tolerować subsydiowania pracodawców miliardami euro w tym samym czasie gdy bezrobotnych i ich rodzin nie stać na kupno jedzenia, zapłacenie za prąd, w czasie gdy odcina się im wodę czy telefon a bankierzy przejmują ich mieszkania za długi (…) Nie – dla wyprzedaży publicznego majątku, który jest wypracowany krwią i potem naszych ojców i naszym. Nie – dla akceptacji długu. Dług został wytworzony przez kapitalistów a nie przez pracowników (…) tak długo jak wielcy pracodawcy, monopole i międzynarodowe korporacje sprawują kontrolę, jak długo rządy są złożone z ich politycznych przedstawicieli, tak długo jak pozostajemy w Unii Europejskiej, która okrada ludzi, tak długo nasze własne życia będą rujnowane przez machinę wyzysku, pomimo tego, że to my jesteśmy tymi, którzy produkują całe to bogactwo i żaden trybik bez nas nie zadziała” – piszą greccy związkowcy.

W powszechnym odczuciu Greków, wszystkie duże partie oszukały wyborców i zamiast realizować politykę w interesie większości obywateli, wykonują polecenia bankierów i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Grecy rozumieją, że nie oni są odpowiedzialni za dług i wiedzą, że skutkiem środków oszczędnościowych narzuconych Grecji przez MFW i Unię Europejską będzie jeszcze większe bezrobocie, głód i ubóstwo. Niepokorne nastroje wśród związkowców i innych ludzi pracy nie pozwalają im na bezczynne przyglądanie się tej sytuacji. Dlatego Grecja jest jednym z krajów, gdzie neoliberalne ataki na warunki życia obywateli spotykają się ze stanowczym oporem. Do tradycyjnie bojowego ruchu pracowniczego dołączył w ostatnich tygodniach społeczny ruch „oburzonych”, którego działacze, na wzór Hiszpanii, okupują centra greckich miast.

Opracowanie: Bartłomiej Zindulski
Źródło: http://lewica.pl/